W ostatnim czasie na różnego typu forach internetowych pojawia się wiele komentarzy pacjentów dotyczących medycyny niekonwencjonalnej w tym działaniu biorezonansu czyli potocznie nazywanego bicomu lub metody BRT (bioresonance therapy). Artykuł ten poświęcamy odkryciu prawdy dotyczącej właśnie tej skomplikowanej metodzie. Najprostszą formą udowodnienia działania bicomu byłoby poddanie człowieka tzw. próbie klinicznej obejmującej badanie potężnej grupy pacjentów, którzy zostają poddani nowej terapii i porównania jej z grupą pacjentów którzy nie otrzymują terapii. W idealnej sytuacji każda grupa powinna być liczna i randomizowana czyli dobierana losowo. Jeżeli więc grupa poddana terapii wykazuje średnio więcej oznak zdrowienia niż grupa, która nie została poddana terapii wtedy metoda naprawdę działa i posiada stosowne podstawy naukowe. Zadajemy więc sobie pytanie dlaczego tak się nie stało z terapią biorezonansową. Odpowiedź jest prosta i jednoznaczna, brak strony zainteresowanej na przeprowadzenie tak drogiej próby klinicznej. Zapewne jakikolwiek producent urządzenia biorezonansowego nie posiada odpowiednich środków finansowych na jej przeprowadzenie w porównaniu z koncernami farmaceutycznymi które obracają milionami Euro i zarabiają krocie na wytwarzanych lekach oraz suplementach diet. Dlaczego w Polsce jest tak wiele słów za i przeciw metodzie. Odpowiedź także jest prosta i jednoznaczna. W naszym kraju większość gabinetów biorezonansu prowadzona jest przez osoby nie związane z branżą medyczną. Nieliczne znane Nam gabinety to placówki w których odnajdziemy wykwalifikowany personel medyczny. Następna sprawa to odpowiednie wyszkolenie do prowadzenia metody oraz odpowiednie podejście do pacjenta czyli tzw. odpowiednie badanie objawów i postawienie trafnej diagnozy. Wielokrotnie słyszeliśmy o odczuleniach na pokarmy w których stosuje się nieodpowiednie ustawienie harmonizacji fal, brak kolejnych faz odczuleniowych lub co najgorsze odczulanie na “ślepo” czyli na nie istniejący alergen który został błędnie wykryty w źle przeprowadzonym teście alergicznym. . Taka praktyka odczulania nigdy nie zadziała i nie pomoże pacjentowi. Pacjent uczulony na gluten i pomidor poddany terapii odczuleń w jednym z gabinetów (nie podajemy miejscowości z uwagi na ochronę danych) w pierwszej kolejności został poddany odczuleniu na pomidor, kota etc. a następnie odczulono w fazie ostatniej tak istotny antygen jak gluten i to dwukrotnie bez okresu karencji przed i po zabiegiem. Takie właśnie działanie terapeuty jak się później okazało “rehabilitanta” doprowadziło do sytuacji w której pacjent zwątpił w metodę ze względu na brak jakiejkolwiek poprawy. Ten sam pacjent został powtórnie zdiagnozowany w jednej z placówek warszawskich i po upływie około kilku miesięcy pozbył się dolegliwości skórnych. Mamy więc przykład zastosowania tej samej metody biorezonansu w dwóch niezależnych placówkach, w których w jednej wyleczono pacjenta, a w drugiej niestety nie z uwagi na fakt błędnego podejścia do pacjenta oraz błędnej diagnozy. Pamiętajmy jest to tylko urządzenie medyczne i musi być wykorzystywane przez odpowiednich fachowców. Bez tego ani rusz. Szukajcie więc dobrych placówek bogatych stażem i doświadczeniem, a nie placówek prowadzonych przez terapeutów niewiadomego pochodzenia. Poniżej kilka punktów obrazujących brak dostatecznego rozwoju tej doskonałej metody w Polsce:
– koncerny farmaceutyczne w różny sposób odciągają Lekarzy, Profesorów i naukowców od nowych skutecznych metod leczenia,
– nowe zagadnienia, które zrewolucjonizują medycynę są w dużej mierze zupełnie nowymi tematami, tak, że brak jest specjalistów z tytułami doktoranckimi, profesorskimi, którzy by je odpowiednio skutecznie promowali,
– środowiska lekarskie są wyjątkowo oporne na wszystko, co wymagałoby odwrócenia myślenia o 360 stopni i przyznania się, że to, co do tej pory zalecano pacjentom, było złe. Dorobek naukowy całego życia trzeba by często wyrzucić do kosza i zacząć zdobywać nową skomplikowaną wiedzę,
– zbyt słabe wyszkolenie osób pracujących na metodzie biorezonansu w naszym kraju
– błędna diagnostyka, odczulanie na “ślepy alergen”
Badania Schumachera opublikowane w 1991 r. w broszurze Instytutu Brugemanna, przedstawiają wyniki 204 kuracji u 104 pacjentów alergików, przeważnie dzieci i młodzieży. Kryteria kwalifikacji do badañ to pozytywny wynik na jeden lub kilka alergenów w teście rezonansu oraz potwierdzenie alergii poprzez zmniejszenie objawów w przypadku ograniczenia narażenia na alergen,. Autor podkrela: Z testów skórnych, podobnie jak z badania obecności przeciwciał, zrezygnowano świadomie. W ten sposób uniknięto porównañ z zalecanymi metodami diagnozowania alergii, co jest o tyle uzasadnione, że zwolennicy terapii biorezonansem nie uznają ich wartoci diagnostycznej. Rozpoznania były różne, manifestacja kliniczna dotyczyła przede wszystkim chorób skóry (neurodermitis) i chorób dróg oddechowych. Wród 23 alergenów występowały: pszenica, mleko krowie, środki konserwujące, barwniki itp. Roztocza kurzu domowego uczulały tylko jednego z leczonych. Z badań wyłączono alergię na pyłki. W dniach wolnych od terapii stosowano krople alergiczne w ilości od 1 do 3 kropli. Był to całkowicie dowolny płyn,
zawierający wodę (np. rozcieńczony alkohol, u dzieci rozcieńczony roztwór soli kuchennej), do którego w odrębnym procesie wprowadzono wytworzone
w aparacie BICOM lustrzane odbicie drgañ alergenu. Oceny wyników terapii dokonano przy użyciu odpowiedniego kwestionariusza, w 5-11 miesiêcy po
zakończeniu serii seansów leczenia z efektem pod postacią negatywnego wyniku testu rezonansu na alergen. U 83% leczonych określono wynik jako wygaszanie całkowite alergenu, u 11% poprawę, 4,5% bez zmian lub pogorszenie. U 1,5% nie można było dokonać oceny. Wyniki zyskane w tej pracy studyjnej, uznane zostały
za dowód sukcesu metody.
Kraj, w którym ludzie są przez całe życie zdrowi i umierają ze starości w wieku 100-120 lat. Nierealna utopia? A może jednak nie. Chciałbym przekonać czytelników, że wykonując niewiele można w istotnym stopniu zbliżyć się do tego ideału. Wiedza niezbędna do tego, by to osiągnąć jest już w znacznej mierze kompletna. Potrzeba jedynie przetransformować ją do środowisk lekarskich, zdominowanych obecnie przez koncerny farmaceutyczne, głęboko niezainteresowane tego typu rozwojem wiedzy w środowiskach medycznych.
W kolejnym temacie omówimy kilka podstawowych współczesnych paradygmatów medycznych, tak aby przybliżyć pacjentów do innych skutecznych rozwiązań zdrowotnych.
WI